Środowe spotkanie celnym rzutem zza łuku rozpoczął Kamil Chanas. W kolejnych akcjach inicjatywę przejęli jednak gospodarze, wśród których prym wiódł Marcin Flieger. Strzelec miejscowych nie dość, że celnymi rzutami dziurawił kosz leszczynian to na dodatek bezbłędnie obsługiwał swoich kolegów z drużyny. Dzięki temu biało-niebiescy już po 10 minutach prowadzili 31:17. Poznaniacy kosz przyjezdnych w równie skuteczny sposób bombardowali także w drugiej kwarcie. Na szczęście podopieczni Radosława Hyżego potrafili dotrzymać kroku gospodarzom, którzy w drastyczny sposób nie powiększyli i tak wysokiego już prowadzenia.
Przerwa w meczu okazała się zbawienna dla polonistów. To oni zaczęli nadawać ton rywalizacji trafiając seryjnie rzuty trzypunktowe. Dzięki temu już w połowie kwarty Robert Skibniewski akcją 3+1 doprowadził do remisu po 63. Jeszcze korzystniej z punktu widzenia przyjezdnych rezultat spotkania wyglądał po 30 minutach. Goście z Południa Wielkopolski prowadzili bowiem 80:78. W czwartej kwarcie kibice zgromadzeni w hali CityZen byli świadkami ostrej wymiany ciosów. Tę lepiej znieśli gospodarze, którzy po punktowych akcjach braci Bręk na minutę przed końcem przekroczyli granicę stu punktów i objęli sześciopunktowe prowadzenie. Walczącej do samego końca Timeout Polonii udało się jedynie zmniejszyć rozmiary porażki, ponieważ w całym spotkaniu podopieczni Pawła Blechacza triumfowali 104:101 odnosząc tym samym pierwsze w tym sezonie zwycięstwo.
Punkty dla Timeout Polonii zdobywali: Filip Dylewicz 23, Kamil Chanas 21, Radosław Trubacz 13, Robert Skibniewski i Szymon Milczyński po 10, Hubert Pabian 8, Nikodem Sirijatowicz 7, Stanferd Sanny 6 oraz Jakub Krawczyk 3.
Biofarm Basket Poznań 104:101 Timeout Polonia 1912 Leszno (31:17, 27:26, 20:37, 26:21)
