Walka Leszna z dopalaczami trwała już trzy lata i przypominała pełen zaskakujących zwrotów akacji bój z mityczną hydrą. Jednak ostatecznie Herakles pokonał bestię, swoje sukcesy zaliczyły także władze miasta. Handlarze dopalaczami przez długi czas wykorzystywali luki w prawie, stąd walka z nimi nie była prosta, jednak dzięki determinacji zarówno władz jak i policji, a także opinii publicznej udało się doprowadzić do zamknięcia w obrębie Leszna wszystkich punktów zajmujących się sprzedażą tych substancji. Tą dobrą nowinę przekazali na konferencji prasowej Prezydent Leszna Łukasz Borowiak, wraz z wiceprezydentem Piotrem Jóźwiakiem.
- To także zasługa lokalnych mediów - podkreślał wiceprezydent Jóźwiak. - Właściciel nieruchomości przy ul. Wróblewskiego, gdzie funkcjonował sklep, zdecydował się wypowiedzieć umowę najmu po tym, jak prezydent Borowiak ogłosił, że miasto zamierza go pozwać do sądu i będzie się domagać aż 50.000 zł. Miało to być zadośćuczynienie za utratę dobrego imienia Leszna spowodowanego właśnie przez handel dopalaczami.
Sklepów stacjonarnych w Lesznie już nie ma, jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że handel dopalaczami odbywał się także poza tymi punktami, więc walka z handlarzami trwać będzie nadal. Będzie ona o tyle prostsza, że aktualnie dopalacze tratowane są na równi z narkotykami, a za ich sprzedaż grozi do 12 lat więzienia.
(olek)