Kibice Timeout Polonii, którzy wybrali się do Wałbrzycha zapewne mieli w pamięci pierwsze spotkanie obu drużyn. W wrześniowym pojedynku, który odbył się w hali Trapez zdecydowanie lepsi okazali się podopieczni Łukasza Grudniewskiego. Górnik wygrał wówczas 96:63.
W przypadku sobotniej konfrontacji odmienieni Poloniści postawili faworyzowanemu rywalowi twarde warunki. Po pierwszych 10 minutach przyjezdni wygrywali 21:18. Trzupunktową przewagę leszczynianie utrzymali również do przerwy.
Po zmianie stron obie ekipy dopadła strzelecka niemoc. Jako pierwszy przełamał ją Kamil Chanas, który wysforował biało-czerwonych na prowadzenie 47:42. Niesieni dopingiem miejscowej publiczności wałbrzyszanie wyrównanie na dwie minuty przed końcem kwarty. Od tego momentu oba zespoły zdobyły po sześć punktów, dzięki czemu po pół godzinie gry na tablicy wyników widniał remis 60:60.
Losy spotkania rozstrzygnęła czwarta kwarta, a właściwie jej początek. Gospodarze rozpoczęli od serii 12:0 przejmując w ten sposób kontrolę nad meczem. Odrobinę nadziei w serca polonistów wlał jeszcze Radosław Trubacz. 25-latek w samej końcówce dwukrotnie niwelował stratę swojego zespołu do zaledwie 4 "oczek". Na lidera tabeli było to jednak zbyt mało. Górnik zwyciężył 84:79 odnosząc w ten sposób dwunastą wygraną w tym sezonie.
Punkty dla Timeut Polonii zdobywali: Kamil Chanas 18, Hubert Pabian i Radosław Trubacz po 13, Nikodem Sirijatowicz 12, Szymon Milczyński 11, Stanferd Sanny 8 oraz Jakub Krawczyk 4.
Górnik Trans.eu Wałbrzych 84:79 Timeout Polonia 1912 Leszno (18:21, 24:24, 18:15, 24:19)