Pojedynek Lwów z Bykami był meczem dwóch pierwszych drużyn w tabeli, więc nie dziwne było to, że kibice czekali na fantastyczny speedway. Mecz określany do tej pory meczem sezonu zdaniem wielu, mógł być pierwszym, w którym Unia Leszno zostanie pokonana. Szczególnie po wczorajszym zwycięstwie lidera Włókniarza Leona Madsena w Grand Prix Polski w Warszawie apetyty kibiców zdecydowanie urosły. Jednak należy pamiętać, że junior Byków Bartosz Smektała również zaliczył dobry występ wczoraj, gdzie dotarł on do półfinału.
Zespół z Leszna do Częstochowy wybrał się z widocznym bojowym nastawieniem. Pokazał to już w pierwszej serii startów, gdzie kapitalne wyjścia spod taśmy dały Bykom prowadzenie 9:15. W dalszej części zawodów nie było mocnych na bardzo szybkich żużlowców z Leszna. Po 8 biegach wszystkie trójki wylądowały na koncie Unii. Wtedy kibice w Częstochowie zaczęli opuszczać stadion. Było wiadomo, że Unia wygra ten mecz i to bardzo wysoko. Podopieczni trenera Barona nie wstrzymali tempa i pewnie wygrywali kolejne biegi. Po 10 gonitwach widniał wynik 19:41. Kapitalny wyścig nr 12 zaliczył leszczyński "turborosjanin" Emil Sayfutdinov, gdzie przez 4 okrążenia ścigał juniora formacji Włókniarza i jeżdżąc na łukach wyprostowanym motocyklem przy samej bandzie, minął go tuż przed metą. Wyścig ten będzie murowanym kandydatem do gonitwy sezonu. Ostatnie biegi to była czysta formalność. Włókniarz drużynowo wygrał swój pierwszy bieg dopiero w ostatniej gonitwie dnia. Ostateczny wynik 31:59. Kolejny mecz już za tydzień na stadionie im. Alfreda Smoczyka, tj. 26 maja, gdzie Unia Leszno podejmie Stelmet Falubaz Zielona Góra. Początek spotkania o godzinie 19:00.