Pierwsze pięć minut nie mogło napawać optymizmem miejscowych kibiców. Nasz zespół stracił w tym czasie aż 3 bramki nie zdobywając żadnej. Do remisu leszczynianie doprowadzili dopiero po 14 minutach. Sztuki tej dokonał Krzysztof Meissner. Od tego momentu gospodarze zaczęli grać lepiej i w pewnym momencie prowadzili już 10:7. Krok przed rywalami nasz zespół był również przed przerwą. Jednak przewaga Realu Astromalu stopniała i po 30 minutach gry na tablicy wyników widniał rezultat 14:13.
W drugiej części meczu szala zwycięstwa zaczęła przechylać się na stronę gości z Legnicy, którym zadanie tego dnia ułatwiały kontrowersyjne decyzje sędzin. Na domiar złego za niesportowy faul parkiet musiał opuścić Krzysztof Misiaczyk. Bez jednego z najlepszych defensorów zaplecza PGNiG Superligi drużyna z Leszna traciła w ekspresowym tempie traciła kolejne bramki i na 10 minut przed końcem spotkania przegrywała 23:27. W tym momencie miejscowi mogli jedynie liczyć na cud, którego ostatecznie w hali Trzynastka nie było.
MKS Real Astromal Leszno uległ Siódemce Miedzi Legnica 27:33 w żaden sposób nie poprawiając swojej bardzo trudnej sytuacji w ligowej tabeli.