Od początku spotkania było widać, że leszczynianom łatwo o punkty nie będzie. Po niespełna 10 minutach obie ekipy miały na swoim koncie po 6 trafień. Później jednak to przyjezdni nabrali wiatru w żagle i odskoczyli miejscowym na kilka bramek. Walczący o odrobienie strat miejscowi dopięli swego w 20 minucie obejmując prowadzenie 12:11. Jednak na przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 15:15.
Po zmianie stron szczypiorniści Boru ponownie grali lepiej od gospodarzy. Błyskawicznie przełożyło się to na wynik, który od strony gości wyglądał zdecydowanie korzystniej. Ponowna pogoń podopiecznych Macieja Wieruckiego przyniosła pożądane skutki w 42 minucie. Po bramce Michała Przekwasa na tablicy wyników widniał wynik 21:21. Od tego momentu żadna z drużyn nie zbudowała sobie przewagi, która pozwoliłaby spokojnie rozegrać ostatnie minuty. W końcówce zdecydowanie więcej zimnej krwi zachowali przyjezdni, którzy przede wszystkim potrafili wykorzystać błędy gospodarzy.
Ostatecznie Real Astromal Leszno musiał uznać wyższość Boru Oborniki Śląskie przegrywając ostatecznie 28:29.
Real Astromal Leszno 28:29 Bór Oborniki Śląskie
fot. fan page Realu Astromalu Leszno na facebooku