Mecz dla leszczynian rozpoczął się obiecująco. Kilkupunktowe prowadzenie wypracowane przez nasz zespół na początku seta przełożyło się na wygraną 25:19. W drugiej partii obie ekipy zamieniły się punktami. Goście zdobyli 25 "oczek", natomiast marnym pocieszeniem dla leszczynian było 19 punktów, które na koniec drugiego seta znalazło się na ich koncie.
Nieudany drugi set nasz zespół powetował sobie w trzecim rozdaniu. W pewnym momencie gospodarze prowadzili już 15:6. Na nic zdały się próby ratowania wyniku przez trenera gości, który przerwami na żądanie oraz zmianami próbował wybić pomarańczowo-czarnych z uderzenia. Miejscowi triumfowali do 18 i objęli prowadzenie 2:1. Mający nóż na gardle przyjezdni podnieśli się w czwartym secie. Oprócz samych zawodników sporą rolę w wygranej poznaniaków 25:22 odegrali też sędziowie. Ich decyzje, często wzbudzały sporo kontrowersji na trybunach.
Po wygranej w czwartym secie przyjezdni poszli za ciosem także w tie breaku, w którym prowadzili już 10:5. Podopiecznym Roberta Klimkowskiego udało się tylko częściowo zniwelować straty z początku decydującej partii. Ta ostatecznie padła łupem Enei Energetyka, który triumfował 15:12, a w całym spotkaniu 3:2.
UKS 9 Leszno 2:3 Enea Energetyk Poznań (25:19, 19:25, 25:18, 22:25, 12:15)