Z roku na rok zwiększa się średnia długość życia mieszkańców Leszna. Duża w tym zasługa Antoniego Walkowiaka, który kilka dni temu obchodził swoje 103. urodziny. W młodości cyganka wywróżyła mu, że doczeka takiego wieku. Dostojnego jubilata odwiedził prezydent Łukasz Borowiak. Razem z Anną Szymaniak, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego, wręczył panu Antoniemu list gratulacyjny i piękny bukiet kwiatów.
Antoni Walkowiak urodził się 29 maja 1915 roku w Ruchocicach koło Rakoniewic. W 1946 roku poślubił Mariannę z Cichej Góry. Wspólnie prowadzili 10-hektarowe gospodarstwo. Z uwagi na wiek i brak następcy, 11 lat temu zamieszkali na leszczyńskim Zatorzu u chrześniaka Alojzego Ratajczaka. Od 9 lat pan Antoni jest wdowcem. Jubilat był uczestnikiem kampanii wrześniowej w 1939 roku. Później trafił do niewoli radzieckiej. Udało mu się z niej uciec. Niestety, kiedy wracał do rodzinnych stron, dostał się do niewoli niemieckiej. Podczas wojny pracował u niemieckiego gospodarza, który jak wspomina był bardzo dobrym człowiekiem.
- Mnie i pozostałych pracujących u niego Polaków traktował po ludzku. Nigdy nas nie wyzywał, nie obrażał. W każdy piątek dawał po 5 marek, żebyśmy szli się zabawić.
Kiedy pan Antoni skończył 95 lat został awansowany ze stopnia szeregowca na podporucznika. Awans odbierał w galowym żołnierskim mundurze, który do dzisiaj wisi na honorowym miejscu w jego pokoju. Z okazji urodzin pani Małgorzata, żona gospodarza domu, upiekła wspaniały tort z okolicznościowym napisem. Trzeba podkreślić, że Antoni Walkowiak jest jedynym mężczyzną wśród 10-osobowej grupy leszczyńskich 100-latków.
Autor: eb
(miasto Leszno)