Aleksander Ziemek: W sobotę odbędzie się Msza Święta z nabożeństwem o uzdrowienie, mógłby ksiądz przedstawić jakieś szczegóły?
Ks. Andrzej Sotek: Msza Święta rozpocznie się o godzinie 18.00. Kazanie podczas liturgii wygłosi ksiądz Jacek Skowroński z Archidiecezji Szczecińsko - Kamieńskiej, który pełni funkcję dyrektora Domu Rekolekcyjnego w Szczecinie. Będzie ono wprowadzać nas w klimat nabożeństwa uwielbienia i uzdrowienia.
Nie każdy ksiądz może poprowadzić nabożeństwo o uzdrowienie?
Prowadzić takie nabożeństwo może każdy ksiądz, ale myślę, że nie każdy się poczuwa. W mszy o uzdrowienie przede wszystkim nie chodzi o uzdrowienie fizyczne, na zasadzie najważniejsze jest moje zdrowie. Często niestety ludzie tak na to patrzą, że skoro jest nabożeństwo o uzdrowienie, to na pierwszym miejscu stawiają swoje własne zdrowie.
W takim razie co jest najważniejsze podczas takiego nabożeństwa?
Najpierw musimy modlić się i uwielbiać Pana Boga, jako mojego Boga i Pana. Mamy oddać mu cześć dla niego samego, a nie dlatego, że Bóg przy tej okazji może dać nam zdrowie. Trzeba wyzbyć się myślenia na zasadzie coś za coś. Ja płace stówę i dostaje jakiś towar. Z Panem Bogiem się nie targuje. Boże daję Ci modlitwę i uwielbienie, a teraz wypada żebyś Ty mi dał zdrowe nogi, oczy czy jakikolwiek inny narząd.
Ale jest tak, że to nabożeństwo niesie za sobą szczególne łaski?
Tak, ale wtedy kiedy ludzie otwierają się na Pana Boga właśnie w tym, że go wielbią. Można powiedzieć, że uzdrowienia są skutkiem ubocznym, bo istotą tej modlitwy jest wielbienie Pana Boga. I jeżeli taka jest wola Boga to daje najróżniejsze dary i łaski, ale to jest tylko jego autonomiczna decyzja, a nie coś, co on musi zrobić, bo my go tak ładnie prosimy.
To będzie pierwsza taka Msza Święta na terenie parafii?
To będzie takie trzecie nabożeństwo. Chcielibyśmy żeby ono wpisało się w nasz kalendarz parafialny, jako pewna stała, ale tak jak wspominaliśmy nie każdy ksiądz potrafi i umie prowadzić takie nabożeństwo. Stąd pojawia się problem żeby odnaleźć odważnego księdza, który odpowiednio poprowadzi nabożeństwo, bez nakierowania w stronę myślenia "hurra teraz będziemy wszyscy zdrowi", tylko w stronę "Panie Boże oddajemy Ci nasze uwielbienia, serca i naszą wdzięczność za to, że jesteś i nas kochasz".
I rozumiem, że ksiądz Jacek tak potrafi.
Wydawałoby się, że tak, bo po ostatnim naszym spotkaniu było wiele uzdrowień duchowych, ale także fizycznych. Jedną z tych osób jestem ja, moje kolano do dzisiaj jest zdrowe. W czasie ostatniej niedzielnej Mszy Świętej w kazaniu miałem odwagę o tym powiedzieć publicznie, bo było publiczne rozeznanie z tego, że proboszcz miał problem z kolanem, z którego został uzdrowiony.
Problemów już nie ma?
Żadnego. Stało się to w jednej chwili i do dzisiaj nie mam problemów z klękaniem na to kolano.
To parafianie skłonili księdza, żeby zorganizować kolejne nabożeństwo?
Był taki pozytywny odzew parafian i pytanie kiedy odbędzie się ono znowu. Musiałem wyjaśniać, że musimy poprosić księdza Jacka i dostosować się z terminem do jego zajęć, których ma bardzo dużo. Ale udało się i z tego się cieszę.
Ale padały pytania o kolejne nabożeństwa w związku z tym, że ktoś nie został uzdrowiony, a chciałby?
Na szczęście takich pytań i takiego typowego roszczenia, z czasów które mi się kojarzą z rozpadającymi się PGR-ami, nie było. Takich żali, że nabożeństwo do poprawki - nie było. Pojawiły się za to pozytywne głosy, że wielu ludzi poczuło zmianę, przede wszystkim wewnętrzną.
A czy do takiego nabożeństwa można się jakoś przygotować? I czy warto robić coś specjalnego?
Na pewno wpływ łaski Bożej będzie inny, gdy ktoś będzie po spowiedzi świętej, gdy będzie mógł przyjąć Komunię Święta i gdy będzie miał nastawienie duchowe, a nie nastawienie materialne. Jeżeli ktoś przyjdzie na nabożeństwo w takim celu, by wielbić Pana Boga i niczego za to nie oczekując, to jest dużo większa szansa, że otrzyma łaski.
Jak długo trwa taka Msza Święta z nabożeństwem o uzdrowienie?
Msza trwa tyle co zwykła Msza Święta. A długość nabożeństwa zależna jest od jego uczestników. Jeżeli biorący udział w tym nabożeństwie otwierają się na Bożą łaskę, to ta łaska wylewa się na nich szybciej. Może to głupie porównanie, ale każdy z nas jest jak kran. Można go odkręcić tak, żeby ledwo kapała woda, lub żeby leciała powoli lub z pełną mocą. I tak samo jest w życiu wewnętrznym, wszystko zależy od tego na ile chce się ten duchowy kran otworzyć.
Wspominał ksiądz, że parafianie pytali o kolejne nabożeństwa, czując ich wartość. Czy te poprzednie spotkania zawiązały jakąś grupę, która zaczęła inaczej przeżywać, działać w parafii?
Nie, jeszcze czegoś takiego w naszej parafii nie ma, ale widać, że gdyby udało nam się organizować takie nabożeństwa cyklicznie, chociażby co miesiąc, to myślę, że taka grupa na pewno by się stworzyła.
Nie ma takiego ruchu pomimo obecności w parafii obrazu Matki Bożej Królowej Polski?
U nas w parafii jest silny kult Matki Boskiej, związany z sanktuarium w Wieleniu. Jednak w czasie jednego z nabożeństw ksiądz Jacek doznał rozeznania duchowego, że Matka Boża życzy sobie tutaj oddawania jej czci jako Królowej Polski. Powiem szczerze, iż całkiem śmiało powiedziałem księdzu, że chyba się pomylił, bo mamy sanktuarium obok, do którego licznie pielgrzymują nasi parafianie.
I co on na to?
Stwierdził, że się nie pomylił. Wyraźnie Matka Boża życzy sobie, aby czczono ją tutaj i podał nawet powód. Zanim powstał obecny kościół pw. św. Jadwigi, wcześniej w Brennie był kościół drewniany, w którym wisiał obraz Matki Bożej i rozwinął się tutaj bardzo silny kult Matki Bożej.
Jak należy rozumieć duchowe rozeznanie? To coś jak objawienie?
Objawienie to zdecydowanie za mocne słowo, bo Matka Boża nie stanęła przed nim tak jak na przykład w Fatimie. Jednak ksiądz Jacek ma bardzo żywy kontakt z Panem Bogiem i czasami mówi bardzo konkretne rzeczy, które osoba do której je kieruje, weryfikując doznaje dużego szoku.
Na przykład?
Rozmawialiśmy kiedyś i wspomnieliśmy o kolejnym pogrzebie w pewnej parafii, osoby która się powiesiła, bo w tamtej parafii praktycznie co roku ktoś w ten sposób odbiera sobie życie. Ksiądz Jacek się chwilę pomodlił i powiedział, że w tamtej parafii zabito księży. Spojrzeliśmy na niego trochę zdziwieni, ale on wyjaśnił, że to się nie stało sto lat temu, tylko prędzej i trzeba odprawić ekspiracje za to, co się stało. Stwierdził, że jeżeli zostaną tam przeprowadzone Msze Święte ekspiracyjne, to ludzie przestaną się tam wieszać, bo tam jest przekleństwo na tamtej parafii. Zaczęliśmy szukać w źródłach historycznych takiej informacji i okazało się, że to prawda iż w tamtej parafii dokonano mordu na księżach, których spalono żywcem.
To rozumiem, że o życzeniu Matki Bożej co do parafii w Brennie, ksiądz Jacek mówił z taką samą pewnością?
Tak. Powrócę do poprzedniej historii, bo to było niesamowite, kiedy opowiadał o mordzie na tych księżach tak jakby to widział. I z taką samą pewnością mówił też o tym kulcie Matki Bożej, który powinien się tutaj rozpocząć i ludzie powinni uświadomić sobie, że Matka Boża życzy sobie w tym miejscu oddawania jej szczególnej czci, jako Królowej Polski.
W takim razie jak do tego dążyć?
Kult jest rzeczą oddolną i to ludzie muszą chcieć oddawać cześć Matce Bożej. To ludzie muszą przychodzić tutaj po łaski, czując jakoby, że Pan Bóg udziela się w tym miejscu przez Maryję jakoś szczególnie i dlatego przychodzą tutaj, a nie gdzieś indziej. Ale ten ruch musi wyjść od wiernych, którzy będą do danego miejsca pielgrzymować, modlić się i prosić o łaski.
A czy wiadomo o jakie łaski można szczególnie prosić Matkę Bożą w Brennie?
To było konkretne poznanie, że Matka Boża w tym miejscu chce rozdawać szczególne łaski dla małżeństw, wszelkie, dotyczące małżeństwa, nawet dla tych, którzy mają się dopiero ku małżeństwu oraz dla dzieci. Tutaj rodzice dla dzieci mogą upraszać szczególne łaski, a nawet jeżeli rodzice nie będą prosili za dzieci, to dziadkowie dostają przywilej rodziców i mogą prosić za swoimi wnukami. Wiadomo tylko, że łaska nie jest przymusem i człowiek zawsze ma prawo wyboru, czy otwiera się na to, aby ją przyjąć.
To widzi ksiądz jakąś możliwość stymulowania przez siebie wiernych, do szczególnego czczenia Matki Bożej?
Nie, to musi być ruch oddolny, z serca od ludzi. Jeżeli będziemy próbować coś narzucić, mówić ludziom, że tu musicie, powinno się, trzeba i należy, to może okazać się iż nic z tego nie będzie. Bo albo Matka Boża szczególnie działa w tym miejscu, albo nie. Jeżeli ona sobie wybrała to miejsce, to ona znajdzie sposób pobudzenia ludzi do oddawania Jej czci. Nie da się tego załatwić nakazem, że wszyscy musicie odmawiać dziesiątkę różańca, bo kto nie odmówi ten spokojnie nie zaśnie.